Mam nadzieję, że o relaksującym i prozdrowotnym wpływie masażu stóp mógł się przekonać każdy z was. Ja miałam to szczęście. Dlatego z zainteresowaniem przeczytałam ostatnio tekst o masażu (a konkretniej automasażu) dłoni i teraz chciałabym wam przekazać nieco z tej wiedzy.
W medycynie Wschodu dłonie i stopy postrzega się jako mapy najważniejszych organów. Jako skrajne rejony naszego ciała są też końcami meridianów czyli kanałów energetycznych. Właśnie dzięki temu przez ich stymulację możemy wpłynąć zarówno na funkcjonowanie konkretnych narządów, jak i emocje.
W tym tekście chcę skupić się na tych drugich. Skłaniają mnie do tego własne doświadczenia. Już jakiś czas temu zauważyłam że w sytuacjach stresowych odruchowo ściskam lub chowam w pięści niektóre palce. Teraz już wiem dlaczego.
Przejdźmy do konkretów. Masaż dłoni wykonuje się z rozluźnionymi ramionami, dlatego warto zacząć go od kilku wymachów ramion, a następnie postać chwilę ze zwieszonymi luźno rękami. Samo masowanie jest banalnie proste i polega na lekkim uciskaniu i zwalnianiu uścisku palców każdej ręki. Powinno to trwać 2-3 minuty. Każdy z palców odpowiada za inną emocję.
I tak: kciuk to żywioł ziemi, powiązany bezpośrednio z żołądkiem i zmartwieniem. Palec wskazujący – żywioł metalu, łączony z płucami i jelitem grubym. Uciskając go możemy złagodzić w sobie smutek i pomóc przejść przez żałobę czy depresję. Palec środkowy kojarzymy z elementem ognia, sercem i jelitem cienkim. Odpowiada za niecierpliwość i pośpiech. Palec serdeczny – żywioł drewna, któremu przypisana jest wątroba, woreczek żółciowy i system nerwowy, a emocjonalnie – gniew. I na końcu mały palec, czyli żywioł wody, nerki oraz lęk i obawa.
Co ciekawe taki automasaż może też pomóc w radzeniu sobie z trudnymi emocjami w czasie walki z nałogiem. Chińczycy wierzą bowiem, że toksyczne substancje odkładają się nie tylko w poszczególnych narządach, ale blokują też kanały energetyczne, mobilizując ciało do nadaktywności. Skutkuje to zwykle dobrym samopoczuciem. Jednak gdy działanie substancji mija, mogą pojawić się smutek, uczucie pustki czy nerwowość. Stymulując końce meridianów łatwiej sobie z tym poradzić. Próbujemy?
spróbuję 😀
Masaż ma moc. Na studiach poznałam masaż Shantala, też polecam.
Czytałam kiedyś o akupresurze i potwierdzam, działa! Pomaga również w bardzo ciężkich schorzeniach – moja mama jest w stanie wegetatywnym, trzy razy w tyg odwiedza ją rehabilitant i masuje, aby nie miała obrzęków czy przykurczy.
http://altealeszczynska.blog
nie znamy, więc poczytamy. dzięki!:)
już popróbowałam:) teraz tylko zapamiętać i stosować w potrzebie !
Oo, muszę spróbować! Skoro nikt mnie nie masuje, to sama to zrobię, ha ha 😀
Ciekawy pomysł 🙂
Sam masaż musi być bardzo przyjemny jesli przeprowadza go osoba doświadczona.
Koniecznie spróbuję :))