Strona głównaciekawościChcesz uciec gdzieś naprawdę daleko? Poznaj Edynburg Siedmiu Mórz

Chcesz uciec gdzieś naprawdę daleko? Poznaj Edynburg Siedmiu Mórz

Mieszkasz na małej wulkanicznej wyspie pośrodku zimnego oceanu. Do najbliższej sąsiadki – słynnego więzienia Napoleona, św. Heleny – masz 2429 km. Do Kapsztadu, skąd raz w miesiącu przypływa statek z zaopatrzeniem, 2805. Pogoda jest ostra i zmienna. W ciągu dnia temperatura potrafi wahać się od 4 do 24 stopni. Mimo to prawie 300 osób mieszkających tam z tobą nie ucieka, gdzie pieprz rośnie. Ty też nie. Dlaczego?
http://reversehomesickness.com
Poznajcie jedną z najbardziej odosobnionych stolic świata, czyli Edynburg Siedmiu Mórz.
Ta niewielka osada pełniąca rolę kapitolu znajduje się na największej z archipelagu sześciu wulkanicznych wysp w południowej części Atlantyku. Miejsce to nosi nazwę Tristan da Cunha od nazwiska portugalskiego żeglarza, który pierwszy raz przybił do jego brzegów w 1506 roku. Dziś jest to brytyjskie terytorium zamorskie.
Wyspy mają swoją historię godną najciekawszych morskich opowieści.
W 1810 roku jako jeden z pierwszych osiedlił się tu Jonathan Lambert, wcześniej obywatel znanego miasteczka Salem. Krótko po przybyciu obwołał się niepodzielnym władcą archipelagu. Jego królowanie nie trwało jednak długo. Utonął w czasie polowania u brzegów wyspy w 1812. Prócz wspomnień o dużych ambicjach została po nim legenda związana ze skarbem. Lambert jako człowiek przedsiębiorczy w ciągu swego krótkiego pobytu na wyspie zgromadził spory majątek. Zajmował się bowiem dochodowym handlem tłuszczem słoni morskich i foczych skór. Po jego śmierci nie znaleziono jednak nic wartościowego. Mówi się, że majątek został ukryty.
Inny ciekawy gość trafił na wyspę 22 lata później. Malarz Augustus Earle 26 marca 1824 dostał pozwolenie na jednodniową wycieczkę po wyspie. Sztorm uniemożliwił mu jednak powrót na statek i uwięził artystę na Tristan da Cunha aż na 8 miesięcy. Earle pełnił w tym czasie funkcję pastora i nauczyciela. A kilka lat później wsławił się jako malarz pokładowy w czasie wypraw naukowych Darwina.
Trudne położenie geograficzne powoduje, że na wyspach dotkliwiej odczuwano kryzysy takie jak wojna. Któregoś razu całym zbiorom zagroziła plaga szczurów. Mieszkańcy nigdy nie zapomnieli też o tym, że mieszkają na wulkanicznej wyspie. Ona sama przypomniała o tym w latach 60-tych. Z powodu zagrożenia erupcją ewakuowano wtedy całą ludność. Jednak gdy tylko niebezpieczeństwo minęło, wrócili.
https://www.youtube.com
http://theplate.nationalgeographic.com
Jak dziś żyje się na końcu świata?
W tej małej odciętej od świata społeczności funkcjonuje tylko dziewięć nazwisk. W takich warunkach nie sposób uniknąć małżeństw między kuzynostwem. Skutkiem tego połowa mieszkańców choruję na astmę o podłożu genetycznym.
Na wyspie znajdują się takie atrakcje jak pub, klub golfowy, poczta czy muzeum. Hermetyczna społeczność daje poczucie bezpieczeństwa. Większość osób, które decydują się kontynuować naukę na „sąsiedniej” św. Helenie, wraca do domu. Zachęcać może fakt, że na wyspie bezrobocie właściwie nie istnieje. Większą część mieszkańców zatrudniają lokalne władze. Innym źródłem zarobku jest połów krewetek i okazjonalnie turystyka. Zdarzają się bowiem śmiałkowie chętni obejrzeć specyficzną i dziewiczą przyrodę tych wysp.
Mimo to spożycie alkoholu jest wysokie i wynosi aż litr whisky na tydzień. Może mieszkańcom doskwiera jednak samotność i twarde zasady społeczne dotyczące nawet liczby posiadanych zwierząt. Na pewno niełatwo żyje się na niewielkim, niegościnnym skrawku ziemi z dala od reszty świata.
ZOBACZ TAKŻE

17 KOMENTARZE

  1. Wow, co ze miejsce! Przyznam szczerze, ze mam dreszcze, kiedy wyobrazam sobie zycie tam- z jednej strony wydaje sie to byc pieknym miejscem, gdzie mozna obcowac z natura, ale te przyziemne sprawy, jak malzenstwo, edukacja czy zycie codzienne wydaja mi sie calkiem dolujace.

NAJPOPULARNIEJSZE

ŚWIEŻE KOMENTARZE