Energia czy relaks?
Po pierwsze właściwości naparu zmieniają się w zależności od liczby parzeń. Liście zalewa się wodą w temperaturze ok. 80 stopni (wystarczy poczekać parę minut po zagotowaniu). Pierwsze parzenie najlepiej wylać, żeby pozbyć się zanieczyszczeń. Następne jest bogate właśnie w kofeinę i pomoże nam się obudzić. Zalanie liści po raz drugi sprawi, że otrzymamy herbatę bogatszą w związki mineralne i l-teaninę, która pomaga się wyciszyć i jest idealna przed medytacją.
Co ciekawe, przygotowując się w ten sposób do praktyki medytacyjnej, podążamy śladami mnichów sprzed setek lat. Zielona herbata w formie proszku, czyli Matcha, to podstawowy element Drogi Herbaty, czyli tradycyjnej japońskiej ceremonii, która kiedyś miała wspierać mnichów na trudnej ścieżce Zen. Dziś wspomniana ceremonia jest ważnym elementem japońskiej tradycji i przypomina dobrze wyreżyserowane przedstawienie. Jednak jej początki to celebracja prostoty, którą dobrze obrazuje pewna krótka przypowieść o mistrzu Rikyū, który, zapytany właśnie o to, odpowiedział:
„Węgla drzewnego wziąć tyle, by zawrzała woda, herbaty zaś tyle, aby wydobyć właściwy jej smak. Ułożyć kwiaty tak, aby wydawało się, że rosną. Latem stworzyć wrażenie rześkiego chłodu, a zimą – przytulności. I to jest cała tajemnica.”
Proste, prawda? Kiedy jego rozmówca rozczarowany rzekł, że to wszystkim jest przecież wiadome, mistrz odparł, że chętnie zostanie uczniem tego, który to wie.
Dlaczego warto pić zieloną herbatę?
Oczywiście nie musimy medytować, żeby docenić prozdrowotne właściwości zielonej herbaty. Wypijając codziennie 2 do 3 filiżanek, uzupełniamy składniki mineralne, w tym rzadki mangan czy jod.
Zawarte w tym napoju polifenole wiążą toksyczne związki, przez co napar ma silne właściwości oczyszczające. Niefermentowana (czyli właśnie zielona) herbata wspomaga też odchudzanie, zwiększa odporność, a według chińskiej tradycji medycznej sprzyja długowieczności.
Może więc najwyższa pora zamienić codzienną filiżankę kawy właśnie na zieloną herbatę? Dzięki temu, że zdecydowałam się na jej filiżankę, możecie przeczytać ten tekst;). Spróbujcie sami i podzielcie się wrażeniami w komentarzach.
Ja ostatnio zostałam fanką Matchy i piją ją regularnie 🙂 Faktycznie pobudza 🙂
Mnie do herbat.. zielonych, białych, żółtych, ziołowych.. nie trzeba zachęcać 😉
Bardzo lubię herbaty, ale jestem kawoszem totalnym. Piję trzy dziennie, niedużo, ale nie dam rady zrezygnować. Uzupełniam herbatami. Zielonymi bardzo chętnie, szczególnie z korzennymi przyprawami.
Kawa pita z umiarem też jest zdrowa 🙂
Ja też chcę spróbować 🙂 którą polecasz?
Wszystko ładnie, pięknie, bo i energii dodaje, i minerałki uzupełnia. Tylko co z tego, skoro ja smaku zielonej herby strawić nie potrafię?;)
Zawsze można kombinować z dodatkami;) Poza tym kolejne parzenia dają łagodniejszy smak – tylko pierwsze wychodzi trochę gorzkie.
Po tym co napisałeś czas chyba zrezygnować z takiej ilości kawy, jaką pochłaniam każdego dnia na rzecz zielonej herbatki, którą także pije, ale raczej w ilościach… śladowych. Świetny wpis, dużo się dowiedziałam! Będę wpadać tu częściej! 🙂
No właśnie ostatnio myślałam, że muszę przemyśleć zastosowanie alternatyw dla kawy. Bo trochę jednak za dużo jej piłam… Drugie parzenie zielonej herbaty – ciekawe!