Przytulanie jest dobre i nie trzeba do niego przekonywać nikogo. Przytulamy się do naszych przyjaciół, miłości, pluszaków lub zwierząt, co zwykle poprawia humor obu stronom. A drzewa? Czy przytulać (i przykuwać) się do nich mogą tylko szaleni ekolodzy? Otóż nie, może to robić każdy i czerpać z tego korzyści. Jakie? Żywe, zdrowe drzewa działają na większość z nas relaksująco. Spacer po lesie pozwala zebrać myśli, uspokoić się i uciec od tłumu. Może dlatego do drzew ciągnęło nas od zawsze. Wystarczy wspomnieć święte gaje, stoły weselne ustawiane w cieniu drzew lub kołyski, zawieszane na ich konarach, by wiatr mógł kołysać dziecko. Tak było kiedyś, nim ludzie uciekli od zieleni, zamykając się w osiedlach z wielkiej płyty. Zawsze jednak możemy wrócić do korzeni, rzucić wszystko i pójść w las, a tam przytulic się lub oprzeć na dłuższą chwilę o drzewo. Co nam to da?
Drzewa (i koty) emitują jony ujemne, które uspakajają, zmniejszają liczbę drobnoustrojów obecnych w organizmie i tym samym przyśpieszają procesy leczenia. Ponieważ beton, asfalt i spaliny emitują jony dodatnie, które działają na nas wręcz odwrotnie, bliski kontakt z drzewami polecany jest szczególnie mieszczuchom. Ale to nie wszystko. Drzewa wydzielają też fitoncydy, czyli związki lotne niewyczuwalne dla naszych nosów, ale wpływające kojąco na organizm. Oczyszczają powietrze, działają przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybicznie oraz oczyszczają płuca. Najwięcej można ich znaleźć wokół drzew iglastych, takich jak jodła, świerk czy sosna. I na koniec oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o pozytywnych wibracjach, które drzewa podobno emitują. Każdy gatunek ma nieco inną energetykę i bliski kontakt z poszczególnymi rodzajami może pobudzić nas twórczo, wzmocnić pewność siebie lub pomóc wyciszyć się przed ważnym spotkaniem.
Jakie drzewo dla kogo?
Wspomniałam już, że pomóc nam mogą tylko silne i zdrowe drzewa. Tylko takie będą mogły nas wesprzeć. Do tych o najsilniejszym działaniu należą dęby i brzozy. Te pierwsze leczą, chronią i uspokajają, pozwalając przy okazji pozbyć się zniechęcenia i odzyskać radość. Brzozy natomiast specjalizują się w oczyszczaniu, neutralizują cieki wodne, odmładzają i uspokajają. Popołudnie pod czereśnią pomoże szczególnie kobietom, wzmacniając ich wewnętrzną siłę i intuicję. Z kolei pod gruszę warto przyjść z konkretnym problemem, bo oczyszcza myśli i pozwala skontaktować się z wewnętrzną mądrością. Najlepiej jednak pójść do lasu i intuicyjnie wybrać któreś ze zdrowych, żywych drzew. Takie spotkanie podziała na nas kojąco bez względu na gatunek. Bo wszystkie drzewa są nam przyjazne.
Mam czasami ze swoimi znajomymi taki szalony plan – pakujemy plecaki i idziemy na kilka dni do lasu. Odcinamy się od wszystkiego i ładujemy akumulatory. 😉
też marzy mi się taka wyprawa i mam nadzieję, że w tym roku to nadrobię;)
Kurczę, nie miałem pojęcia, że drzewa mają takie działanie. Można wiedzieć, z jakich źródeł czerpałeś te informacje?
Drzewa, spacer po lesie to faktycznie najlepsza, i darmowa terapia. Co do kotów to się nie zgodzę. Moja kotka mnie denerwuje nieustannie.
To jest naprawdę bardzo ciekawe ! Nie mogę się doczekać słońca będę codziennie przesiadywać pod innym drzewem w ogrodzie 🙂
trochę z tego co słyszałam od zaprzyjaźnionych wiedźm trochę od wujka Google 🙂
nawet gdy tylko siedzi grzecznie na kolankach i emituje? :))
Tak, to się zdadza, bo przecież las to nasz pierwotny dom.
Pozdrawiam i dziękuję za wpis.
Krzysztof
http://www.naturawkadrze.pl/
Słyszałam o tym kilkakrotnie i za każdym razem jestem zaintrygowana 😉 U kotów rzeczywiście wyczuwam jakieś bliżej niezidentyfikowane pozytywne wibracje, ale konfrontacji z drzewami nie próbowałam :>